Post
autor: Administrator » wt, 8 lut 2011, 15:44
Znaczy, ja w takiej sytuacji bym wlotu nie uznał. Wlot definiowaliśmy jako umyślne zniszczenie danego budynku, obecne sprecyzowanie tego problemu nie jest tak dokładne, stąd mogą wynikać pewne komplikacje.
Bo chyba absurdem by nazwać sytuację, w której jeden gracz rozwala już przeciwnika, jednostki wroga stoją za budynkiem, automatycznie jego jednostki atakują tam,a później kontynuują atak, co jest najbliżej, w tym przypadku pomijając jeden budynek, oczywiście wycofując je, kiedy dowiaduje się o czymś takim, nie niszcząc budynku. I zgodnie z prawem powinien wygrać 2 gracz?
Bo tak samo mógłbym przegrywać, ustawiać jednostki za budynkiem (w kilku miejscach) i żądać później wygranej za draśnięcie mojego budynku, tutaj wiadomo, że gracz atakujący nie jest w stanie opanować wszystkich jednostek naraz.
Jeśli dojdzie do draśnięcia budynku, a nie rozwalenie go, to wlotu nie będę uznawał w turnieju.
Gdyby nie ja to Krasnoludy nie miałyby króla... Admin