
Rozdział 1.
Podzielona wyspa.

Kupcy imperium często przepływali przez te wody do nowo odkrytej ziemi. Jednak nikt nie odważył się nawet zbliżyć do pewnej wyspy, zwanej Podzieloną Wyspą. Pewnego razu, w roku 3800 dnia 1 stycznia, pewnego zabójcę z rasy pół mrocznych elfów, pół nieumarłych, zaciekawiła burza wznosząca się nad ową wyspą. Poprosił kupca o wysadzenie go na tej wyspie, i czekanie do czasu kiedy wróci. Kupiec dał mu do obrony sześciu łuczników, po czym przemówił :
- Dobrze wiesz, jakie legendy krążą o tej wyspie. Wysokie elfy strzegą tu czegoś, co ma być portalem. Nie wiem, czy w ogóle wrócisz.
- Kronos, bo tak nazywał się ów mieszaniec odpowiedział -
Zapominasz, że jestem w połowie nieumarłym. Połącz to z chytrością mrocznych elfów. Wysokie elfy? Jak myślisz, czy dopuściły by do takiej burzy, gdyby żyły? Myślę, że coś wyszło z tej barmy, której pilnują.
-Tak czy siak wróć szybko. Gdybyś potrzebował dodatkowych łuczników, wróć do mnie.
Po rozmowie Kronos opuścił pokład wraz z łucznikami. Poszedł w stronę lasu. Po 30 minutach drogi, zobaczyli nieopodal coś strasznego. Był to stwór rodem z piekieł, swym wyglądem przypominał śmierć we własnej osobie. Był to Demon, a dokładniej Piekielny Kosiarz. Było ich dwóch. Jedli coś, co przypominało ludzkie mięso - nie, nie ludzkie, elfie. Kronos zamarł. A więc miał rację. Spróbował wycofać się razem z łucznikami, jednak los miał inne plany. Nie przeszedł nawet jarda, a nadepnął na gałąź. Piekielni Kosiarze od razu to usłyszeli. Unieśli kosy, po czym zaszarżowali na Kronosa i jego łuczników. Nagle z krzaków wyskoczyła postać na koniu - Była odziana w srebrną zbroję, długi miecz, oraz złotą tarczę. Był to Smoczy rycerz Lunariona. Kronosowi serce do gardła podskoczyło. Bezimienny smoczy rycerz jednym machnięciem miecza zabił pierwszego kosiarza. drugi kosiarz rzucił się na niego, a on sparował cios mieczem, po czym ciął kosiarza w tors. Smoczy rycerz przemówił -
-Mam na imię Eleandir. Kim jesteś, przybyszu? Co robisz na Mord.. znaczy na Podzielonej wyspie?
-Kiedy płynąłem statkiem kupieckim, zobaczyłem burzę. Poprosiłem kupca żeby mnie tam wysadził i zaczekał. Chciałem tylko zbadać co się dzieje, bo to oczywiste że Wysokie elfy nie dopuściły by do tak intensywnej burzy.
-Jak masz na imię? - Burknął Eleandir.
-Kronos, smoczy rycerzu. - Odpowiedział Kronos.
-Ach, więc wiesz o smoczych rycerzach? Ciekawe... chodź do mojej kryjówki, widzę, żeś zabójca! Opowiem ci wszystko, krok po kroku...